Czas pędzi jak szalony, nim się obejrzymy Maksio skończy dwa lata. To już tak niedługo...
Ostatni wpis tak dawno temu... Czas nadrobić zaległości, wrzucić kilka nowości.
Kulka nasza rośnie jak na drożdżach, duży chłopak z niego, trudno jednak postawić przy ścianie, żeby zmierzyć ile jegomość ma centymetrów, ale do 90 już niedaleko :) Waga jest bardziej stabilna i utrzymuje się już od długiego czasu w okolicach 10,5kg. Życzyłabym sobie, żeby moja waga była równie stabilna ;) Maksio lubi jeść zupki babci Basi i pierogi oraz mielone babci Krysi. Poza tym eh... no niejadek niesamowity z niego :( Owoce i warzywa są niejadalne, a jak próbuję mu dać coś do spróbowania, to kończy się na wrzasku i jest stanowcze NIE (koniecznie dużymi literami). Ale co tam... krew tatusia ;) Jest szansa, że za jakiś czas dalej pójdzie w jego ślady :)))
Schodząc z tego tematu... Maks zaczyna powtarzać słowa, robi to z przyjemnością i uśmiechem na twarzy, dopominając się pochwał i oklasków. Taki z niego typ ;) Ładnie mówi: jeść, pić, jedzie, spać, tir, kok, kot, drzwi dym. Natomiast kopa to koparka, a popa to kopa ;) Jest też kakol - traktor, dźig - dźwig, koko - oko, pipi - ptaszek, ciach ciach - nożyczki, kóło - koło. Pewnie jeszcze znalazłoby się trochę wyrazów, ale póki co tyle sobie przypomniałam :)
Można powiedzieć, że pierwsze ze zdań jakie sam Maks powiedział, to było: kopa pipi ;) I tutaj muszę powiedzieć, że z początku tata nie skojarzył o co chodzi (bo przy nim padło to pamiętne zdanie:)))
Idolką Kulki jest świnka Pepa, którą może oglądać codziennie o każdej porze. Jak zahipnotyzowany!
Nadal lubi samochody, najchętniej te duże - dziadków! Bardzo lubi podróżować samochodem. Chętnie bawi się w piaskownicy, ale to chyba standard u maluchów, nie ma to jak być całym w piasku ;)
Muszę jeszcze dodać, że zdaje się, że nadszedł do nas pierwszy bunt zwany "buntem dwulatka". Maks ma swoje zdanie i broni go bardzo wytrwale, co nie zawsze jest dla niego korzystne, ale on i tak wie najlepiej. Trudny to czas, ale dajemy radę!
Ostatnio integrował się Maks z Roksanką i Michciem, którzy to wpadali do Kulki, żeby wspólnie obejrzeć mecz w piłkę nożną ;) Poza tym rządzili w mieszkaniu, zabawy były przednie! A mama miała dużo sprzątania ;) Co dowodem jest na to, że musiało być naprawdę fajowo :)))
A oto dokumentacja:
Wielki plac zabaw! Czyli dla każdego coś dobrego - szukajcie a znajdziecie ;) karetkę, czy kredkę, czy inne cudeńka ;)
Roksi choć namalujemy wielki samochód ;)))
czas dla fotoreporterów :)))
przekręć tutaj, naciśnij tam i jedziesz! no chyba, że mogę Cię przewieźć ... na masce ;)))
szalone pogonie za bańkami
W jakimś międzyczasie był też wypad do Nałęczowa, karmienie łabędzi...
obowiązkowe siedzenie na kaczuszkach...
w poszukiwaniu wrażeń na pomoście...
no i oczywiście najlepsze na świecie spanie na świeżym powietrzu :)
Tymczasem kończę, bo coś się rozpisałam bardzo...
Pozdrawiamy odwiedzających i życzymy udanych, słonecznych wakacji!!!