Suwaczek z babyboom.pl
Suwaczek z babyboom.pl

piątek, 27 maja 2011

jedziemy na wycieczkę.........

.....bierzemy Maksia w teczkę ;)


 

Poprzedni weekend minął pod znakiem wielu wrażeń. Dużo się działo, Maksio nie miał czasu na nudę. Maksio odwiedził najpierw babcię Krysię i dziadka Lutka na wsi, powygrzewał się na słoneczku, babcia oprowadziła go po okolicy, Kulka powspinał się na babcię, posiedział na kocyku, poznał psa Gutka. 


 


 Potem pojechaliśmy do dziadków Basi i Rysia. Na przywitanie niespodzianka w postaci basenu z ciepłą wodą, pełnego piłeczek - to dopiero była zabawa. Pogoda piękna to i pluskania nie było końca!!! 








 Następnego dnia wycieczka do szumów nad roztoczańską Tanew. Najpierw była próba noszenia Maksia w plecaczku. Niestety po półgodzinnym spacerze po lesie Kulka stwierdził, że nudno jest, co dał do zrozumienia głośnym marudzeniem. Jogurcik w lesie, zmiana pieluchy i z powrotem do samochodu, żeby jednak pojechać w pobliże szumów samochodem, a później przy rzece wózkiem. Takie rozwiązanie pasowało Maksiowi. 









 


Po dniu wrażeń i spędzonym właściwie na siedząco, bez wysiłku fizycznego Kulka był znudzony i chciał się pobawić, więc w drodze powrotnej na wieś dawał upustu swojemu niezadowoleniu i wracaliśmy przy akompaniamencie płaczów, wrzasków, jęków. Oczywiście jak tylko dojechaliśmy - chuśtawka, basenik, zabawki i Maksio od razu był w sowim żywiole :)))
Taki to był wesoły weekend........ My też dzięki takiej wyprawie jesteśmy mądrzejsi o kilka doświadczeń dotyczących małego :) 

piątek, 13 maja 2011

10... kolejny miesiąc z życia Kuleczki

Blogger ma chyba pecha 13 w piątek, bo z tego co zauważyłam, nie tylko u siebie, wczorajsze wpisy zostały wykasowane... A o czym to ja pisałam??? W telegraficznym skrócie. To już 10 miesiąc z Maksiem. Kulka wspina się przy czym tylko może, żeby wstać na nóżki. Już prawie nie jest żelkowaty na stojąco, stanie wychodzi mu coraz lepiej. Dzisiaj nawet ćwiczył siadanie z pozycji stojącej i przyznam, że są ładne postępy. Ale rozbija się nasza Kuleczka i trzeba mieć cały czas na niego oko, chociaż i tak trudno go upilnować. Więc chodzi troszkę z siniaczkami i zadrapaniami... Nie da się tego uniknąć. Dziś też obniżyliśmy łóżeczko na najniższy poziom i nasz kochany boberek akurat zębami trafia na obramowanie łóżka i idzie obgryzanie.... Ach, te zęby! A jest ich 7 i póki co cisza. Waga 8,5kg, długość około 75cm.
Teraz tradycyjnie zapraszam na deserek w postaci zdjęć.

Halooooo... babcia???


Tak często się kończą zabawy na huśtawce z przyjacielem Barnejem.



 Jak tu się schować do pudełka?


 Słodki sen......



 Hej!


 Mamo! Daj gryza!


 Minki z sesji w krzesełku :)




Mam nadzieję, że tym razem nie zje wpisu ;)
Pozdrawiamy serdecznie!!!

wtorek, 3 maja 2011

wyprawa do Ogrodu Botanicznego

W sobotę niesamowitą niespodziankę zrobiła nam piękna pogoda, więc postanowiliśmy wykorzystać ten dzień w pożyteczny sposób i ruszyliśmy na podbój Ogrodu Botanicznego! Po śniadaniu zapakowaliśmy Maksia w wózek i ruszyliśmy w drogę. Pogoda wymarzona - piękne słońce, niebieskie niebo, ciepełko jak należy!

Maksio na początek postanowił nabrać sił i zapadł w drzemkę.


No a jak się wyspał Kuleczka to zwiedzaniu nie było końca. Wszystko było ciekawe. A najfajniej to jak rodzice prowadzili za rączki i sam mógł zwiedzać.


A jak nóżki rozbolały to można na chwilkę przysiąść w towarzystwie taty oczywiście :)


O! Tato! Patrz! Motylek leci!


A tu woda płynie.....


Hej! Ale fajnie jest!


Tupu tupu


O..... a co to?


Z mamą też zapozuję :)


Ja chcę iść! Niech ktoś mi pomoże!


I co? Jak nie na trawce to mnie w niezapominajki wsadzili. Co za życie!


No wystarczy, wystarczy... Ja chcę na rączki!


A oni mnie do wózeczka.....


Ale ja sobie sam poradzę i wstanę!


Nawet mama w końcu zdecydowała się pospacerować mnie...


I Michaś przyjechał. Wreszcie z kimś można pogadać normalnie ;)


Misiek! Widzisz to co ja? To perełka? Prawda?


E! Perełka! Widzisz jak Twój tata pije??


No! Hejnał już zagrał...... To idziemy dalej.....


Maksio.... A co my niby tu mamy szukać?


Nie wiem... Ale na pewno tego nie ma za Twoimi pleckami.


A! Weź mnie Maks podrap po lewej u góry! O tak!!


Michaś nudą wieje w tej trawie i kwiatkach......


..... weź się rozpłaczemy to nas zabiorą ;)))


To co limuzynki i jedziemy! Tak to można pożyć :)



A ząbki nadal wychodzą... i trzeba sobie jakoś radzić :)



Piękna pogoda w długi weekend dopisała jedynie w sobotę. Na dworze zabalowaliśmy do dziewiętnastej - super spędziliśmy czas! W niedzielę i poniedziałek byliśmy u dziadków na wsi, a dziś w Kazimierzu Dolnym i Nałęczowie, ale to już historia na kolejny wpis......
Pozdrawiamy wszystkich serdecznie :)