Blogger ma chyba pecha 13 w piątek, bo z tego co zauważyłam, nie tylko u siebie, wczorajsze wpisy zostały wykasowane... A o czym to ja pisałam??? W telegraficznym skrócie. To już 10 miesiąc z Maksiem. Kulka wspina się przy czym tylko może, żeby wstać na nóżki. Już prawie nie jest żelkowaty na stojąco, stanie wychodzi mu coraz lepiej. Dzisiaj nawet ćwiczył siadanie z pozycji stojącej i przyznam, że są ładne postępy. Ale rozbija się nasza Kuleczka i trzeba mieć cały czas na niego oko, chociaż i tak trudno go upilnować. Więc chodzi troszkę z siniaczkami i zadrapaniami... Nie da się tego uniknąć. Dziś też obniżyliśmy łóżeczko na najniższy poziom i nasz kochany boberek akurat zębami trafia na obramowanie łóżka i idzie obgryzanie.... Ach, te zęby! A jest ich 7 i póki co cisza. Waga 8,5kg, długość około 75cm.
Teraz tradycyjnie zapraszam na deserek w postaci zdjęć.
Halooooo... babcia???
Tak często się kończą zabawy na huśtawce z przyjacielem Barnejem.
Jak tu się schować do pudełka?
Słodki sen......
Hej!
Mamo! Daj gryza!
Minki z sesji w krzesełku :)
Mam nadzieję, że tym razem nie zje wpisu ;)
Pozdrawiamy serdecznie!!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz