Suwaczek z babyboom.pl
Suwaczek z babyboom.pl

sobota, 22 grudnia 2012

Scenek kilka z Maksem w roli głównej


Z serii co Maksio nowego wymyślił... Z mówiącym dzieckiem jest ciekawie, zaskakująco i czasami naprawdę wesoło.

Scen kilka...
Tata ogląda film, Maks siada na nocniku przed TV, a mama przed nim, zasłaniając mu telewizor. Mówię do Kulki: "To film dla dorosłych, a ty jaki jesteś?". Chwila zastanowienia i odpowiedź: "Niemożliwy" :)

Na święta robiliśmy tradycyjnie pierniki, Maksiowi posmakowały ciacha, które to ochrzcił swoją własną nazwą: "chrupniki". No i wszystko jasne - rodzicom wyszły chrupiące pierniki :)))

Maks sika ładnie na nocnik, nawet chodzi już do niego sam i zdejmuje spodnie, majteczki. Któregoś razu poszedł robić siku, trochę się mocował z ubraniem, więc już babcia w pogotowiu, na co ja mówię: "Spokojnie, poradzi sobie". Teraz Kulka jak idzie do nocnika i ktoś jest w pobliżu można usłyszeć: "spokojnie" :)
Maks pozuje w swoim królestwie....





Przy okazji życzymy wszystkim nas odwiedzającym pogodnych i zdrowych Świąt Bożego Narodzenia.

środa, 14 listopada 2012

trochę nowości i jesiennie ....

U la la... ależ dawno nie było żadnego wpisu! Czas nadrobić zaległości :)
Co u nas nowego? Nasz kochany Maksio staje się coraz większym gadułą, buzia mu się nie zamyka, jeśli sam nie ma nic do powiedzenia, to po prostu powtarza każde słowo, jakie się mówi, czy to do niego, czy też do kogoś innego. Także zasób słownictwa rozszerza się w bardzo szybkim tempie. Póki co nie składa zbyt długich zdań, ale łączy dwa, czy trzy wyrazy. Robi się ciekawie :) Na dowód tego mam pewną historyjkę. 
W sobotę karmiłam Maksa zupą, oczywiście, żeby nie ganiać za nim z miską włączyłam ulubione traktory w Internecie (może mało pedagogicznie, ale weźcie w inny sposób nakarmcie niejadka ;)). W międzyczasie Kulce znudziły się traktory, zażyczył sobie, żebym rysowała. Otworzyłam paint i wykonywałam Maksa polecenia dotyczące rysunku, tak oto powstało takie dzieło:




Następnego dnia - w niedzielę znowu zupka i historia się powtarza, ale był z nami też Przemek. Otworzył mu się powyższy rysunek i pyta Maksa, a co tam jest narysowane. Maksio ochoczo opowiada tacie:
"Masio, oko, oko, nos, buzia...
Mama, oko, oko, nos, włosy..
Fela, Frodek"
Tata pyta: 
"A gdzie ja jestem?"
Maks właściwie bez zastanowienia odpowiada:
"W pracy!"
Czyż dzieci nie są rozbrajające? Powaliła nas ta szczera i właściwie zgodna z prawdą odpowiedź.
Coś mi się zdaje, że coraz częściej będą nam się przydarzały takie ciekawe wypowiedzi Maksa :)))

11 listopada wykorzystaliśmy, że jest ładna pogoda i udaliśmy się na spacer do centrum miasta, gdzie miejsce miały obchody Święta Niepodległości. Maksio znalazł się nawet na jednej z lubleskich stron internetowych z takim oto zdjęciem:


Cóż jeszcze? Od zdaje się dwóch tygodni Maksiula zaprzyjaźnia się z nocnikiem :) W czasie dnia nie chodzi w pieluszce (no chyba, że na dwór idzie), a swoje potrzeby załatwia na nocniczku. Oczywiście trzeba kontrolować, pytać, wysadzać, bo sam jeszcze nie zawsze w czas powie. Ale postęp jest. BA! Nawet dał się przekonać do zakładania majteczek, na które wcześniej reagował płaczem ;) No cóż, taki typ, że jak jakieś nowe ubranie jest "wprowadzane" do użytku, to zawsze jest witane niezadowoleniem, a nawet właśnie płakaniem.

Poza tym przed okresem jesienno zimowym Maks wypróbować musiał pomadkę ochronną mamy. Na nic się zdały uwagi, że smarujemy tylko usta. Niech nikt nie da się zwieźć tej smutnej mince... zabawa bowiem była przednia! A na zdjęciu chyba widać, że muszę nabyć nową pomadkę ;)


Ach! Muszę dodać, że apetyt się pojawił, Maksio je ładniej i więcej, chociaż menu nadal dosyć mocno zawężone. Ale zawsze jest jakiś postęp. Dodatkowo od miesiąca męczy kaszelek w nocy. Będziemy musieli trochę pochodzić do specjalistów...
Tymczasem pozdrawiamy serdecznie! I do następnego wpisu :)
Na koniec jeden z ostatnich pięknych jesiennych weekendów i nasze pożegnanie jesieni...

Mały pomocnik pomaga tacie :)






szukamy grzybów?




SĄ!

 
 trochę zmęczony i bardzo dotleniony...


ale uśmiech MUSI być!


BAJ! BAJ!

wtorek, 25 września 2012

wakacyjne wspomninia :)

Niech nie zwiedzie nikogo ta mina... Bo to były naprawdę fajne wakacje :) Ale nie mogłam się oprzeć, żeby nie pokazać, jak Maksio nie chciał z początku "chodzić" na nogach taty w plecaku. Ale jak wymyśliliśmy zabawę w kotka, to mina była zdecydowanie weselsza, co będzie widać na dalszych zdjęciach :)


Miesiąc po wakacjach wypadałoby coś o nich napisać i pokazać kilka zdjęć :) Może ktoś czeka? A jak nie czeka, to będzie dla potomnych ;) Wakacje spędziliśmy w Górach Stołowych, mieszkaliśmy w Kudowie Zdroju. A wyjazd ten można okrzyknąć "wakacjami pod fontannami". Ktoś spyta dlaczego?
No to proszę spojrzeć na poniższe zdjęcie...


Były spacery nad fontannę, zabawy nad fontanną, jedzenie nad fontanną, duuuużo czasu spędziliśmy przy fontannach. Dobrze, że było ich sporo w okolicy :)
Oczywiście jeżdżenie samochodami po fontannach to była podstawa i najfajniejsza z fajnych zabawa! I jak się udało to było też kompanie samochodów w fontannie, ale nie wiedzieć czemu rodzice nie pozwalali "myju myju"....


Ale, ale... żeby nie było! Pobyt w górach zobowiązuje i były również wycieczki na wysokości! Pierwsze były Błędne Skały. Tutaj musimy napisać, że wieźliśmy Ducha Gór do Błędnych Skał!
Widać, że Maks nawet siedzi w plecaku, a jak nie na plecach u taty, to co mogliśmy usłyszeć i zobaczyć? "mama, mama, mama, mama" i wyciągnięte rączki w moją stronę ;) Bo na rękach było najfajniej!


Kolejny punkt programu wakacyjnego to wycieczka na safari do Czech, gdzie z samochodu można było oglądać zwierzęta przejeżdżając pomiędzy nimi. Super sprawa, a już szczególnie dla Kulki, który był szczęśliwy, bo dużo czasu spędził w samochodzie, nie zapięty w foteliku, mógł wyglądać przez okna, kierować z tatą, a dodatkowo były fajne zwierzęta!

  
Innego dnia zrobiliśmy jeszcze jedna wycieczkę do Czech, pojechaliśmy do skalnego miasta. Tutaj Maksio już trochę zaprawiony w wędrówkach coraz więcej chodził na nóżkach, szczególnie fajne były schody :) No może nie widać tego na zdjęciach, ale proszę uwierzyć mi na słowo ;)


Obowiązkowe było też zwiedzanie wszelakich pojazdów - był czołg z pancernych, kopara w muzeum zawodów i jakiś wielki samochód w forcie! 
A i jak widać po drodze trafiły się mega wielkie kasztany, szyszki i żołędzie!


Kolejne wycieczki w Góry to wyprawa na Narożnik, gdzie na górze stał maluch :)



i ostatniego dnia obowiązkowo na Wielki Szczeliniec!


Poza tym było Muzeum Zabawek, armaty, place zabaw i jeszcze szachy, wiolonczele i fortepiany!


To były naprawdę fajne wakacje! Pozdrawia Skrzat Leśny z lasu skalnych grzybów :)


Poza tym co u nas jeszcze... Maks jest coraz większą gadułą, powtarza właściwie wszystkie wyrazy. Waży 11kg i ma 90cm wzrostu, czyli nasza chudzinka mała :) Ale jest pogodny, wesoły, sam sobie wymyśla coraz więcej zabaw, no kochany nasz maluch jest!
Tymczasem pozdrawiamy serdecznie naszych odwiedzających :)
Baj! Baj!

poniedziałek, 13 sierpnia 2012

Maks ma 2 lata :)

Nawiązując do tytułu...
Jak to dumnie brzmi!
Dziś urodzinowy post :)
Pierwszy prezent... 
Nie musieliśmy mówić Maksiowi, co ma robić z kolorowym pudełkiem...
No i oczywiście, jak coś się dzieje, to pierwsze zainteresowane rudzielce, muszą brać w tym udział :)






 Bezcenne!



 No i obowiązkowo traktor od dziadków, taki solidny model, może nie odpadanie mu tak szybko dach ;)))



Gaszenie świeczek na torcie okazało się nie lada atrakcją... Aż zapalniczka nam się rozgrzewała, za to Maksio absolutnie nie miał dosyć dmuchania :) No i na zdjęciach widać jaka to była frajda!
Czy widać jaki "piękny" samochód "wyrzeźbiłam" ??





 "Raz" - czyt. "Jeszcze raz"



 I jeszcze jedne torcik i jeszcze gaszenie świeczek :)



 A na koniec uściski Maksia z osobistym kotkiem Frodkiem :)



Część druga imprezki miała miejsce w sobotę ;) I działo się, oj działo ;))) Byli goście, był też trzeci tort i koniecznie gaszenie świeczek!
Muszę dodać, że z Kulki zrobiła się niesamowita gaduła, powtarza właściwe każdy wyraz. Mamy teraz taki mały dyktafonik :)

czwartek, 9 sierpnia 2012

I tak roczek przeleciał....

... i mamy dwulatka... a było tak...

sierpień



wrzesień



październik




listopad




grudzień




styczeń



luty



marzec



kwiecień




maj




czerwiec




lipiec




a wieczorkiem będzie zdjęcie z tortem i gaszenie świeczek i prezenty.....