Nawiązując do tytułu...
Jak to dumnie brzmi!
Dziś urodzinowy post :)
Pierwszy prezent...
Nie musieliśmy mówić Maksiowi, co ma robić z kolorowym pudełkiem...
No i oczywiście, jak coś się dzieje, to pierwsze zainteresowane rudzielce, muszą brać w tym udział :)
Bezcenne!
No i obowiązkowo traktor od dziadków, taki solidny model, może nie odpadanie mu tak szybko dach ;)))
Gaszenie świeczek na torcie okazało się nie lada atrakcją... Aż zapalniczka nam się rozgrzewała, za to Maksio absolutnie nie miał dosyć dmuchania :) No i na zdjęciach widać jaka to była frajda!
Czy widać jaki "piękny" samochód "wyrzeźbiłam" ??
"Raz" - czyt. "Jeszcze raz"
I jeszcze jedne torcik i jeszcze gaszenie świeczek :)
A na koniec uściski Maksia z osobistym kotkiem Frodkiem :)
Część druga imprezki miała miejsce w sobotę ;) I działo się, oj działo ;))) Byli goście, był też trzeci tort i koniecznie gaszenie świeczek!
Muszę dodać, że z Kulki zrobiła się niesamowita gaduła, powtarza właściwe każdy wyraz. Mamy teraz taki mały dyktafonik :)
Muszę dodać, że z Kulki zrobiła się niesamowita gaduła, powtarza właściwe każdy wyraz. Mamy teraz taki mały dyktafonik :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz