Suwaczek z babyboom.pl
Suwaczek z babyboom.pl

środa, 13 lipca 2011

przygoda... przygoda... każdej chwili szkoda...

Maks skończył 11 miesięcy i tak oto wielkimi krokami zbliżamy się do pierwszych urodzin naszego malucha. Może się powtórzę, ale dla mnie to niesamowity rok obserwowania jak z bezbronnego, zależnego od innych maleństwa Kulka wyrasta na samodzielnego, mającego swoje zdanie i charakter chłopca. Niesamowite są zmiany małego człowieka, które mają miejsce właściwie w tak krótkim czasie... 
Maks chodzi trzymając za jedną rękę, a na spacerach zdarza się, że nie chce w ogóle się trzymać i stoi sam falując jak chorągiewka na wietrze. Śmiesznie to wygląda. Rozumie z pewnością więcej niż nam się wydaje. Potrafi wykonywać proste czynności - pokazuje oczko, przytula pluszaki, robi stuku puku, potrafi naciskać guziczek, który robi "pi bip". Jak chce jeść lub pić komunikuje mówiąc "am". Uwielbia kółeczka, którymi może kierować, przy czym cały czas robi "brum brum" i pluje przy tym naokoło ;) Za kierownicą samochodu taty może stać godzinami, a najlepsze jest to, że zachowuje się jak rasowy kierowca - sięga do drążka zmiany biegów, dotyka paluszkami nawigację - dokładnie jak tata. Zabawne to niesamowicie. 
I tak miesiąc przed urodzinami Maksio był w Trójmieście, gdzie wybraliśmy się na weekend i od razu muszę powiedzieć, że tak krótki czas to zbyt mało, szczególnie jeśli się jest z takim małym szkrabem. Ale za to mamy już przećwiczoną długą podróż, więc wakacyjny wypad w góry to będzie już pikuś :)
A teraz fotorelacja z wycieczki ........
Do Gdyni, gdzie nocowaliśmy, dotarliśmy wieczorkiem. Wybraliśmy się na Skwer Kościuszki. Pogoda ciut deszczowa, ale daliśmy radę. Była też kolacja pod "łajbą"

 

 
Następnego dnia było pierwsze spotkanie Maksa z morzem spotkanie i z rodzinką znad morza 





 

 Potem pojechaliśmy na gdańską Starówkę... Maksio oczywiście nie chciał jeździć w wózku, bo od czego ma nóżki? Czyli uczymy się chodzić!


 

 



 

 Ale w końcu na chwilkę chociaż się zdrzemnął.... w swoim statku kosmicznym ;)




 Wieczorem był spacer po sopockim molo, Maksio wcale nie czuł zmęczenia, w przeciwieństwie do rodziców ;) z chęcią tuptał po tym morskim deptaku, zaczepiał ludzi i słuchał muzyki!

 

 
 


 


Po czym w końcu zmęczony usnął w czasie kolacji na molowskiej ławeczce ;)
  

 


A na koniec "brum brumowe" szaleństwo Maksia - czyli och jak ja lubię samochody!



 




KONIEC

w oczekiwaniu na 1-sze urodziny Maksa i wakacje w górach.....

PS Z ostatniej chwili...

Maksio postawił pierwsze samodzielne kroki !!!

środa, 6 lipca 2011

weekend w Nałęczowie

Maks z rodzicami był na zlocie dekupażystek w Nałęczowie. Cały weekend spędziliśmy w uzdrowiskowej miejscowości, może pogoda nie była rewelacyjna, ale chociaż nie padało cały czas. Maksiem opiekował się prawie cały czas tata, chociaż i ja znalazłam kilka chwil, między szaleństwami dekupażowymi, które spędziłam razem z chłopakami.
W ten weekend nastąpił przełom smakowy Maksia. Kulka eksperymentował smakowo. Na obiedzie jadł ze mną marchewkę, a na deser wciągnął całą rurkę. Co prawda większa część rurki wylądowała wokoło młodego, ale to mniejsza o to - bo Maks zaczyna uczyć się jak używać ząbków.
Z tatą przespacerował cały Nałęczów wzdłuż i w szerz. Atmosfera sprzyjała dwóm drzemkom w czasie dnia, a i w nocy całkiem dobrze spał. Rano na plac zabaw z mamą, żeby tata się wyspał i miał siłę cały dzień spędzić z Kuleczką. 
Taki to był pierwszy próbny wyjazd wakacyjny Maksia. W ten weekend pojedziemy znacznie dalej :)
A teraz zapraszam na fotorelację z nałęczowskiego wypadu....

Pierwsza rurka Maksa w restauracji :)
 
 
 
 
Na spacerze w parku

  
 

 
 
 
Tato! Będę wąchał te kwiatuszki!


 Udało mi się złapać minę, jaką robi Maks jak wącha :) Kwiatuszki muszą ładnie pachnieć... Czyż nie??


Siam! Na kaczuszce!

 

      No i z tatą na wielkim rowerze!



  Kuleczka integruje się z kolegami ze zlotu, którzy też towarzyszyli swoim mamom :)

 

 



  

KONIEC
a w piątek nowa przygoda!