Maks z rodzicami był na zlocie dekupażystek w Nałęczowie. Cały weekend spędziliśmy w uzdrowiskowej miejscowości, może pogoda nie była rewelacyjna, ale chociaż nie padało cały czas. Maksiem opiekował się prawie cały czas tata, chociaż i ja znalazłam kilka chwil, między szaleństwami dekupażowymi, które spędziłam razem z chłopakami.
W ten weekend nastąpił przełom smakowy Maksia. Kulka eksperymentował smakowo. Na obiedzie jadł ze mną marchewkę, a na deser wciągnął całą rurkę. Co prawda większa część rurki wylądowała wokoło młodego, ale to mniejsza o to - bo Maks zaczyna uczyć się jak używać ząbków.
Z tatą przespacerował cały Nałęczów wzdłuż i w szerz. Atmosfera sprzyjała dwóm drzemkom w czasie dnia, a i w nocy całkiem dobrze spał. Rano na plac zabaw z mamą, żeby tata się wyspał i miał siłę cały dzień spędzić z Kuleczką.
Taki to był pierwszy próbny wyjazd wakacyjny Maksia. W ten weekend pojedziemy znacznie dalej :)
A teraz zapraszam na fotorelację z nałęczowskiego wypadu....
Pierwsza rurka Maksa w restauracji :)
Na spacerze w parku
Tato! Będę wąchał te kwiatuszki!
Udało mi się złapać minę, jaką robi Maks jak wącha :) Kwiatuszki muszą ładnie pachnieć... Czyż nie??
Siam! Na kaczuszce!
No i z tatą na wielkim rowerze!
Kuleczka integruje się z kolegami ze zlotu, którzy też towarzyszyli swoim mamom :)
KONIEC
a w piątek nowa przygoda!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz