Suwaczek z babyboom.pl
Suwaczek z babyboom.pl

piątek, 12 lipca 2013

jedziemy na wycieczkę :)

Maksymilianów, który pokazaliśmy dwa posty niżej był po drodze z Bałtowa, w którym to odwiedziliśmy Bałtowski Kompleks Turystyczny. Ale zacznę od początku :) 
Niedziela rano, jemy śniadanie, Maks woła, że musi do kibelka. Ok... Po chwili woła mnie i mówi "patrz mama" pokazując mi mały kawałek papieru toaletowego z obdartym brzegiem "Dinozaur"! Ma dziecko wyobraźnię! Sprawy w kibelku załatwione, można wrócić do śniadania ;) Maks przy stole mówi: "Jedziemy do dinozaurów". Spojrzeliśmy na siebie i wiedzieliśmy już, że plany z wypadu na wieś zmienią się na wycieczkę do dinozaurów.
I tak oto spontanicznie udaliśmy się do Jura Parku w celu zobaczenia dinozaurów...



 Dinozaury zeszły jednak na drugi plan, kiedy Kulka zobaczył park rozrywki....




Ku naszemu zadowoleniu udało się go jednak wyciągnąć również na wycieczkę autokarem po Zwierzyńcu Bałtowskim. Były tam strusie, wielbłądy, żubry, antylopy, koniki i wiele innych ciekawych zwierząt, a wszystkie biegały sobie swobodnie - takie zoo to jest dopiero coś! Zarówno dla zwiedzających, jak i zwierząt w nim przebywających.


A później jeszcze udaliśmy się do malutkiego zoo, gdzie można było pogłaskać, czy nakarmić kozy, koniki, małpki, barany, owieczki...


I tak oto spontaniczny, nieplanowany wyjazd zaobfitował w dzień pełen wrażeń, zabawy i nowych doświadczeń. Polecamy szczerze to miejsce na spędzenie rodzinnego, ciekawego dnia!

wtorek, 9 lipca 2013

wizyta w Tarkowie

Dwa tygodnie temu z dziadkiem Lutkiem, babcią Krysią i mamą Maks zawoził prababcię Halinkę na wakacje do Tarkowa do cioci Eli i wujka Adama.
Po drodze zatrzymaliśmy się na stacji, Maksio zainteresowany wielkim tirem poszedł z Babcią zobaczyć go z bliska. Wrócił z misiem, a pan z tira jeszcze zatrąbił i pomachał. Na cześć spotkania misio dostał imię Renault, czyli tak jak nazywał się tir.
U Cioci i Wujka było bardzo sympatycznie, Maksio przeganiał muchy, zmęczył Zulę ganiając ją za piłeczką, zwiedzał zakamarki, zajadał się "zegarkami", znajdował małe kotki, których nikt inny nie widział, chodził oglądać bociany w gnieździe, gwoździem programu było jednak siedzenie w dziadka samochodzie i trąbienie klaksonem. 
A poniżej krótka fotorelacja z pobytu na wsi, z podziękowaniami dla Cioci za udostępnienie zdjęć :)







Siedzimy już w samochodzie, jedziemy - zadaję Maksowi pytanie, czy było fajnie? Słyszę krótką odpowiedź "Nie". Zdziwiłam się mocno. Ale dziś już się nie dziwię, bo to do tej pory standardowa Maksa odpowiedź na większość pytań. 
Maks ogólnie rzecz ujmując jest na NIE :))) 
Po czym po 5 minutach drogi usnął mocnym snem.....
Dziękujemy za miły dzień :*

poniedziałek, 8 lipca 2013

Maksymilianów

:-)
 

z pozdrowieniami