Suwaczek z babyboom.pl
Suwaczek z babyboom.pl

środa, 14 listopada 2012

trochę nowości i jesiennie ....

U la la... ależ dawno nie było żadnego wpisu! Czas nadrobić zaległości :)
Co u nas nowego? Nasz kochany Maksio staje się coraz większym gadułą, buzia mu się nie zamyka, jeśli sam nie ma nic do powiedzenia, to po prostu powtarza każde słowo, jakie się mówi, czy to do niego, czy też do kogoś innego. Także zasób słownictwa rozszerza się w bardzo szybkim tempie. Póki co nie składa zbyt długich zdań, ale łączy dwa, czy trzy wyrazy. Robi się ciekawie :) Na dowód tego mam pewną historyjkę. 
W sobotę karmiłam Maksa zupą, oczywiście, żeby nie ganiać za nim z miską włączyłam ulubione traktory w Internecie (może mało pedagogicznie, ale weźcie w inny sposób nakarmcie niejadka ;)). W międzyczasie Kulce znudziły się traktory, zażyczył sobie, żebym rysowała. Otworzyłam paint i wykonywałam Maksa polecenia dotyczące rysunku, tak oto powstało takie dzieło:




Następnego dnia - w niedzielę znowu zupka i historia się powtarza, ale był z nami też Przemek. Otworzył mu się powyższy rysunek i pyta Maksa, a co tam jest narysowane. Maksio ochoczo opowiada tacie:
"Masio, oko, oko, nos, buzia...
Mama, oko, oko, nos, włosy..
Fela, Frodek"
Tata pyta: 
"A gdzie ja jestem?"
Maks właściwie bez zastanowienia odpowiada:
"W pracy!"
Czyż dzieci nie są rozbrajające? Powaliła nas ta szczera i właściwie zgodna z prawdą odpowiedź.
Coś mi się zdaje, że coraz częściej będą nam się przydarzały takie ciekawe wypowiedzi Maksa :)))

11 listopada wykorzystaliśmy, że jest ładna pogoda i udaliśmy się na spacer do centrum miasta, gdzie miejsce miały obchody Święta Niepodległości. Maksio znalazł się nawet na jednej z lubleskich stron internetowych z takim oto zdjęciem:


Cóż jeszcze? Od zdaje się dwóch tygodni Maksiula zaprzyjaźnia się z nocnikiem :) W czasie dnia nie chodzi w pieluszce (no chyba, że na dwór idzie), a swoje potrzeby załatwia na nocniczku. Oczywiście trzeba kontrolować, pytać, wysadzać, bo sam jeszcze nie zawsze w czas powie. Ale postęp jest. BA! Nawet dał się przekonać do zakładania majteczek, na które wcześniej reagował płaczem ;) No cóż, taki typ, że jak jakieś nowe ubranie jest "wprowadzane" do użytku, to zawsze jest witane niezadowoleniem, a nawet właśnie płakaniem.

Poza tym przed okresem jesienno zimowym Maks wypróbować musiał pomadkę ochronną mamy. Na nic się zdały uwagi, że smarujemy tylko usta. Niech nikt nie da się zwieźć tej smutnej mince... zabawa bowiem była przednia! A na zdjęciu chyba widać, że muszę nabyć nową pomadkę ;)


Ach! Muszę dodać, że apetyt się pojawił, Maksio je ładniej i więcej, chociaż menu nadal dosyć mocno zawężone. Ale zawsze jest jakiś postęp. Dodatkowo od miesiąca męczy kaszelek w nocy. Będziemy musieli trochę pochodzić do specjalistów...
Tymczasem pozdrawiamy serdecznie! I do następnego wpisu :)
Na koniec jeden z ostatnich pięknych jesiennych weekendów i nasze pożegnanie jesieni...

Mały pomocnik pomaga tacie :)






szukamy grzybów?




SĄ!

 
 trochę zmęczony i bardzo dotleniony...


ale uśmiech MUSI być!


BAJ! BAJ!