Pierwszy rok życia malucha, to czas największych zmian. Czas pędzi jak szalony, a dodając do tego ekspresowe tempo w jakim zmienia się Tymek i zdobywa nowe umiejętności, to aż szok, kiedy to wszystko ma miejsce...
Tymek ma siedem i pół miesiąca. Potrafi bardzo szybko pełzać i pewnie dlatego tą formę poruszania wybiera nad raczkowanie, które też opanował. Do tego kilka dni temu w łóżeczku pierwszy raz sam wstał na nóżki, a teraz ćwiczy tą umiejętność. Bo klęczenie przy stole i innych wyższych przedmiotach ma już opanowane. Gorzej z powrotem do poziomu, bo leci jak kłoda do tyłu, także trzeba być czujnym i asekurować akrobatę :) Zaczyna też coraz pewniej siedzieć samodzielnie.
W przeciwieństwie do starszego brata ma świetny apetyt, próbuje wszystko, co tylko mu daję i wszystko mu smakuje. WSZYSTKO! Dla rodziców niejadka taka odmiana, to coś oszałamiającego! Dziecko, które samo otwiera buzię nim zdążymy sięgnąć do miseczki po kolejną łyżkę. Niesamowite.
Na liczniku 10 kg z małym haczykiem.
Na koncie dwa ząbki na dole i dziąsła na górze, które wyglądają jakby miały za chwilę eksplodować. Więc lada chwila spodziewamy się kolejnych zębów. Oby! Bo męczą...
Tymek trochę gada po swojemu, bardzo ładnie potrafi się zająć zabawkami, jest uśmiechnięty i wesoły, pod warunkiem, że nie jest zmęczony i ma pełny brzuch. Uwielbia Maksa i jak tylko ma okazję, to chce robić to co on i bawić się tym, czym starszy brat. Niestety Makio niekoniecznie jest zachwycony tym faktem, bo trudno się bawić przy takim małym Tymku - Godżilli ;) Co nie zmienia faktu, że i Maks jest wpatrzony w swojego młodszego braciszka.
A co u Maksa? Niezmiennie lubi chodzić do przedszkola. Nadal pozostaje pod urokiem Zosi (z wzajemnością ;)), z którą bardzo ładnie się bawi i super dogaduje. Apetyt, rzec można - bez zmian, więc i na liczniku wagowym podobnie... Rośnie właściwie tylko w górę, widać bardzo dobrze po ubraniach, które potrafią z dnia na dzień zrobić się zaskakująco krótkie ;)
Świątecznie - moich trzech panów :)))
A tutaj film od Świętego Mikołaja.... ależ Maks przeżywał! Z resztą to niesamowite przeżycie i dla dziecka i rodzica, dziadków z resztą też ;)
Z serdecznymi pozdrowieniami i życzeniami szczęśliwego Nowego Roku dla naszych gości :)