W tym roku zaszaleliśmy i po raz drugi w wakacje pozwoliliśmy sobie na wypad w góry, tym razem padło na Bieszczady, zatrzymaliśmy się w Cisnej.
Zaplanowaliśmy aktywny tydzień. Niestety z trzech wypadów jeśli chodzi o zdobywanie szczytów udały nam się tylko dwa - pogoda pokrzyżowała nam plany.
Maks "wszedł" na plecach taty na Połoninę Caryńską... Za to na Małą i Wielką Rawkę przeszedł bardzo dużo na własnych nogach. To dobrze wróży na przyszłość ;)))
Dzięki nowo odkrytej rozrywce, kryjącej się pod nazwą geocaching zobaczyliśmy sporo miejsc, których pewnie nie odwiedzilibyśmy. I tak dzięki połączeniu pożytecznego z przyjemnym - zwiedzanie + szukanie skarbów - zobaczyliśmy Wodospad na Hylatym, Chmielowe Kaskady na Sanie, czołg w centrum Baligrodu, czy Kamień Leski....
Poniżej Maksio pochłonięty szukaniem skarbów i oglądaniem zdobyczy....
Jedzenie było w różnych ciekawych miejscach, nawet barszczyk zyskał uznanie Kulki :)
Co dalej? Nie mogło się obyć bez podróży bieszczadzką kolejką wąskotorową...
Zabawy "w kulkach" też musiały być zaliczone :)
A po drodze nawet trafiło się wesołe miasteczko...
Maksio spotkał też Szwejka!
Wakacje w górach z dzieckiem nie muszą być kłopotliwe, można połączyć zabawę, wspinaczki i inne ciekawe rozrywki - dla chcącego nic trudnego!
Dla takich widoków warto...
Pozdrawiamy serdecznie tych, którzy do nas zaglądają :)
Maks przedszkolak z rodzicami!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz