.....bierzemy Maksia w teczkę ;)
Poprzedni weekend minął pod znakiem wielu wrażeń. Dużo się działo, Maksio nie miał czasu na nudę. Maksio odwiedził najpierw babcię Krysię i dziadka Lutka na wsi, powygrzewał się na słoneczku, babcia oprowadziła go po okolicy, Kulka powspinał się na babcię, posiedział na kocyku, poznał psa Gutka.
Potem pojechaliśmy do dziadków Basi i Rysia. Na przywitanie niespodzianka w postaci basenu z ciepłą wodą, pełnego piłeczek - to dopiero była zabawa. Pogoda piękna to i pluskania nie było końca!!!
Następnego dnia wycieczka do szumów nad roztoczańską Tanew. Najpierw była próba noszenia Maksia w plecaczku. Niestety po półgodzinnym spacerze po lesie Kulka stwierdził, że nudno jest, co dał do zrozumienia głośnym marudzeniem. Jogurcik w lesie, zmiana pieluchy i z powrotem do samochodu, żeby jednak pojechać w pobliże szumów samochodem, a później przy rzece wózkiem. Takie rozwiązanie pasowało Maksiowi.
Po dniu wrażeń i spędzonym właściwie na siedząco, bez wysiłku fizycznego Kulka był znudzony i chciał się pobawić, więc w drodze powrotnej na wieś dawał upustu swojemu niezadowoleniu i wracaliśmy przy akompaniamencie płaczów, wrzasków, jęków. Oczywiście jak tylko dojechaliśmy - chuśtawka, basenik, zabawki i Maksio od razu był w sowim żywiole :)))
Taki to był wesoły weekend........ My też dzięki takiej wyprawie jesteśmy mądrzejsi o kilka doświadczeń dotyczących małego :)