I kiedy to zleciało? 10 miesięcy.... Może się powtórzę, ale dla mnie czymś niesamowitym jest to, że w ciągu tego niecałego roku mały człowieczek tak bardzo się zmienia. Z bezbronnego, uzależnionego kompletnie od drugiego człowieka, maleństwa zmienia się w małego chłopca - pokazującego czego chce, oczekuje, potrafiącego upomnieć się o swoje, cieszyć, smucić, bawić, przemieszczać się... To jest coś nie do ogarnięcia. Ja jeszcze się łapię na tym, że w głowie mi się kołacze myśl - "tak to moje dziecko".
Maksiu wkracza w 11 miesiąc swojego życia z wagą prawie 9kg i wzrostem 75cm. Kawał chłopaka! Nadal jest niejadek, jeśli chodzi o zupki i dania warzywne, mięsne... Natomiast uwielbia jogurciki i wieczorną kaszkę z owocami, bardzo chętnie pije wodę z niewielką ilością soku. Chociaż tyle.... Zębów zdaje się nadal tyle samo co miesiąc temu, czyli siedem. Męczą młodego, bo palce urzędują cały czas w buzi, gryzie najróżniejsze przedmioty, żeby sobie ulżyć, noce są niespokojne. Eh... ząbkowanie to trudny czas i tak długo trwa.
Z okazji kolejnej miesięcznicy Maksio w wydaniu wiosennym :) Zapraszam do galerii:
Z okazji kolejnej miesięcznicy Maksio w wydaniu wiosennym :) Zapraszam do galerii:
Cały Maks :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz