Jesteśmy! Jesteśmy! Wygrzebujemy się spod ciepłych pierzyn i poduch ;)
W poszukiwaniu wiosny byliśmy nawet w stolicy ;)
A co tam u Kuleczki? Rozrabiaka mały nam rośnie, ma już 84 cm wzrostu, waga dobija do 10 i pół kilograma. Apetyt w kratkę - czyli taki standard u nas.
Słownik Maksia się rozszerza, mówi już:
baba, dziadzia, dzyn-dzyn, krrr (kret), ryyy (ryż), alo (halo), kto tam, tu tu (ku ku).
Do słownika Maksiowego trzeba dodać również odgłosy zwierząt - hau, miał, mu, aaaa (lew ;)).
A teraz fotorelacja z wyprawy do Warszawy!
idziemy na Starówkę... oczywiście Maks zapatrzony na jezdnię z "brum brum"
o konik i dorożka! w Lublinie takich nie ma...
w pogoni za gołębiami :)
z Syrenką w tle
niezidentyfikowany obiekt trzeba było "zbadać"
Maksiu uśmiechnij się :)))
na spacerze spotkaliśmy się z takim śmiesznym panem...
mamo! patrz jak wysoko!
ach te gołębie... tak fajnie się za nimi biega...
to był bardzo intensywny wyjazd...
Pozdrawiamy! A Cioci i Wujkowi tradycyjnie dziękujemy za gościnę i cierpliwość i oczywiście polecamy się na przyszłość :)))
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz