Bo Maksio to jest taki gość co zabawy nigdy nie ma dość :) Najlepiej jak wymyśla się co pięć minut jakieś inne zajęcie małemu, wtedy nie ma płaczu, nie ma marudzenia, nie ma skrzeczenia, nie ma kwękania. Jest fajnie. Jak nie na rękach to na bujaczku, jak nie na bujaczku to na przewijaku, jak nie na przewijaku to na macie, jak nie macie to na huśtawce, jak nie na huśtawce to na rękach... I tak w kółko - wtedy jest super! Mamo, tato - zajmujcie się mną cały czas, najlepiej jest jak jest non stop towarzystwo, no chyba, że Maksio śpi albo ogląda telewizję ;) Tak, tak... rośnie nam mały telemaniak - telewizor uspakaja małego, lubi oglądać, szczególnie u taty na kolanku! Także cały dzień toczy się wkoło Maksia. Ale czy to dziwne??
piątek, 29 października 2010
sobota, 23 października 2010
pogoda nam sprzyja :)
A dziś ponieważ była piękna pogoda, słonko przygrzewało, wiatr hulający od dwóch dni ucichł, więc postanowiliśmy wykorzystać te piękne okoliczności przyrody i pojechaliśmy na spacer nad Zalew Zemborzycki. Maksio pierwszy raz był przy takiej dużej wodzie, więc uwieczniliśmy ten moment ;)
Później poszliśmy "plażą" w stronę lasu
Maksio był zachwycony :)))
Trzeba było ratować małego płaczka. Na rękach u mamy było całkiem fajnie, a wkoło tyle ciekawych rzeczy!!!
Mama się trochę zmęczyła, więc teraz na rączki do taty. Wszystko Maksia interesuje!
Aż w końcu obudził się w Maksiu wielki głód i "na sygnale" udaliśmy się w stronę samochodu i do domu.
Ten październikowy, jesienny dzień zaliczamy zdecydowanie do udanych :)
piątek, 22 października 2010
imprezowy inaczej
Ostatnio tak się złożyło, że Maksio z nami był w odwiedzinach u swojego brata ciotecznego - Michasia, gdzie poznali się z Roksanką. Chyba jej się spodobali? Roksanka przy pierwszym spotkaniu poznała Michasia jako śpiocha, bo całą imprezę smacznie sobie przespał. Natomiast Maksio dał się poznać jako płaczek, który między kolejnymi napadami płaczu dał się obejrzeć tej fajnej lasce :) Chociaż tyle...
A jaki był przy tym zachwycony....
A! I oczywiście na wejściu Maksio przypieczętował zapoznanie się z nowymi znajomymi wielką i głośną kupką ;)
Tydzień później Roskana zaprosiła do siebie chłopców, pomyślała że przy następnym spotkaniu może jednak będzie lepiej... Było lepiej - Maksio na początku nawet pięknie zapozował do zdjęcia.
A później koncertom i wybuchom płaczu nie było końca, więc imprezę skończyliśmy szybciej niż byśmy chcieli. Natomiast Misiek po krótkim zapoznaniu się z imprezowiczami udał się na spanko do łóżka Roksanki. Myślę, że może za jakiś rok, na wakacje Roskanka, Michaś i Maksio zaczną nadawać na podobnych falach!
środa, 13 października 2010
gabinet śmiesznych min :)
Tak to jest z małymi dziećmi, że robią przeróżne śmieszne miny, Maksio nie jest wyjątkiem :) Jemu też się zdarza zrobić śmieszną, czy też głupią minę. Zrobiliśmy młodemu taką sesję, na której miał wyśmienity humorek i pięknie pozował! Więc dziś zapraszam na małą dawkę rozśmieszania przez małego Maksia Kuleczkę! I proszę o uśmiech :D
Śmieszny jestem, co???
niedziela, 10 października 2010
dwa
Maksio wczoraj skończył dwa miesiące. Co się zmieniło przez ten czas? Maksio więcej się uśmiecha, wydaje nowe dźwięki, nawiązuje kontakt wzrokowy, główkę obraca w stronę dobiegających dźwięków, chętnie śpi na brzuszku i w tej pozycji szybciej zasypia i uspakaja się, a wczoraj pierwszy raz ślicznie uniósł do góry główkę, leżąc na brzuszku i potrafił ją utrzymać dłuższą chwilę w górze. Maksio je coraz więcej i mam wrażenie, że coraz częściej, ale za to jak się naje to nie ma mowy o dojadaniu - nie jest łakomczuchem, no chyba, że czasami wieczorem wtedy ma lepszy apetyt. Nadal jest płaczkiem i swoje problemy, potrzeby, smuteczki załatwia bardzo głośnym płaczem (żeby nie powiedzieć, że rykiem...). Potrafi chłopak wyrazić swoje niezadowolenie, zniecierpliwienie, złe samopoczucie tak, że nie ma mowy o tym, żeby rodzice przeoczyli takie stany :) Tylko po kim on ma taki charakterek? A do takiego strasznego płaczu dziecka, mimo, że czasami zdarza się codziennie jakoś nie można się przyzwyczaić, mam nadzieję, że Maksio szybko zapomina o tych nieszcześliwych chwilach. Mam nadzieję, że z czasem te napady wściekłego płaczu zostaną zastąpione wielkimi i dłuuuuuuuuugimi napadami radości i śmiechu :))))
Taki luzik
ale mnie mama wystroiła :)
nawet przez sen dyryguję
po spacerze jestem zadowolony, tylko gdzie jest moja skarpeta??
w "dżinach" jest modnie i wygodnie
spanie na brzuszku jest OK
a tak się relaksujemy i bąki produkujemy ;)
Subskrybuj:
Posty (Atom)