Czy ja już pisałam, że w tym roku jesień nas rozpieszcza? Pozwala nam na długie spacery! Oby jak najdłużej... A może i zima nie będzie zbyt ostra i będziemy też mogli używać spacerków. Pożyjemy - zobaczymy. Tymczasem muszę się "pochwalić", że tak sobie nawet tylko spacerując można sporo napsuć. Miałam takie pasmo nieszczęśliwych przypadków. Jednego dnia rozdarłam sobie nową kurtkę, próbując uspokoić płaczącego Maksia z impetem popchnęłam wózek do przodu, a o wózek zahaczyła się kieszeń i dziura gotowa :/ Następnego dnia wjeżdżając wózkiem po schodach "poszedł" amortyzator przy jednym z tylnych kółek - to się nazywa mieć szczęście. Kolejnego dnia nie było wielkich nieszczęść... Uffffff... mi tyle wystarczy!
Koniec narzekania, krótka relacja zdjęciowa ze spaceru - łapiąc jesienne słonko - chyba nawet widać na zdjęciach :)
Dodam jeszcze, że to jest fajna opcja spacerowania dla Maksia, bo na rękach więcej widać. A jak jeździ w gondolce, to daszek musi być opuszczony, bo inaczej nic nie widać i jest awantura, a tak przynajmniej jakieś drzewko przeleci przed oczami, krzaczek, czy chmurki na niebie ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz