Maksio ma już prawie 8 miesięcy! A dziś 1 kwietnia Kulka stanął sam w łóżeczku. Wyszłam sobie do łazienki rano, wracam a mały stoi i się cieszy. Oczywiście jeszcze lekki żelek, ale stał!!! Położyłam go, żeby się nie przewrócił, poszłam robić śniadanie, wracam za chwilę, a Kulka znowu stoi!!! Powiedziałam dziadkowi co Maksio robi - a dziadek - no tak dziś prima aprilis... I tak właśnie 1 kwietnia Maksiu zrobił żart nie robiąc żartu ;) Mamy dowody. Oto i one:
taki jestem!
oj, oj... trzeba się podeprzeć!
mamo - widzę telewizor :)
ćwiczyć trzeba!
oj! moja noga! trochę mnie nie słucha ...
ząbkami też można sobie pomagać ;)
Fajne zabawy są też z osłem. Póki co najfajniej dosiada się zwierzaka jak leży.
Kulka ćwiczy też siadanie, bo ta sztuka nie jest jeszcze do końca opanowana.
Podobnie nad raczkowaniem mały nadal ćwiczy - póki co ustało "żelkowanie" w tej pozycji.
Jednak najlepiej wychodzi Maksiowi pełzanie, w którym mógłby się zmierzyć z niejednym żołnierzem na poligonie! Oczywiście uskuteczniane jest zwiedzanie całego mieszkania. Najfajniejsze nadal są wszelakie kabelki, do tego dołączyły kontakty, które swoimi dwiema dziurkami przyciągają Maksia niczym hipnotycznym wzrokiem - "Maksiu zobacz jakie fajne jesteśmy" ;)
Mama wymyśliła mi taki mały placyk zabaw, aż nie wiedziałem którą zabawką się bawić!!!
Maksio nogami posługuje się prawie na równi w zabawach jak rękami. Małpka nasza mała ;)
I tak oto z dnia na dzień zaskakuje nas synek. A my zastawiamy drzwi pudełkami, odkręcamy rączki od szafek, trzeba kupić zabezpieczenia do kontaktów i zamknięcia do szuflad. Wszędzie jest pełno Kuleczki. A co jak zacznie raczkować i chodzić??? O mamo!!! To będzie wesoło :)))
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz