Tydzień po Wielkanocy, a tu relacja z wypadu na święta do dziadków czeka.... Po poświeceniu jedzonka w koszyku ruszyliśmy na wieś, samochód zapakowany niemalże pod dach! Pogoda piękna - słońce, niebieskie niebo - marzenie! Więc oczywiście po przyjeździe na wieś Maksiu udał się na długą drzemkę na świeżym powietrzu. Wieczorem babcia zniosła małemu Kubusia Puchatka z pięterka - jak go zobaczył, to aż mu się oczy powiększyły ;)
W niedzielę przyjechali drudzy dziadkowie, więc oczywiście z rąk do rąk - od babci do babci i jeszcze dwóch dziadków. Jednym słowem mały w swoim żywiole! Pogoda niestety nie dopisała, ale mimo tego Maksiu musiał zaliczyć huśtanko, a dziadkowie pokazali Maksiowi jak to fajnie jest za kółkiem dużego auta - to dopiero była zabawa!!!
Pobyt niestety uległ skróceniu, bo Maksio miał taki katar, że niemalże nie nadążaliśmy z czyszczeniem nosa. Jakoś lepiej jednak panować na sytuacją z marudnym, zakatarzonym Kulką jest w domu.
No i najświeższy news - Maksio sam pięknie siada :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz